Parafia polskokatolicka w Chwałowicach

Kościół polskokatolicki, zwany też Kościołem narodowym wywodzi się z Polskiego Narodowego Kościoła Katolickiego powstałego na przełomie XIX i XX wieku wśród polskiej emigracji w Stanach Zjednoczonych. Potrzeba stworzenia kościoła narodziła się z poczucia buntu przeciwko przyspieszonej amerykanizacji polskich emigrantów, którą prowadzono za pomocą amerykańskiego kościoła rzymskokatolickiego. Powstały niezależne parafie odrzucające zwierzchnictwo kurii rzymskiej. Wobec braku możliwości kompromisu, rodzący się autonomiczny kościół włączono w struktury starokatolickiej Unii Utrechckiej. W dwudziestoleciu miedzywojennym wyznawcy tego kościoła zaczęli wracać do niepodległego kraju tworząc swój ośrodek w Krakowie. II wojna światowa zupełnie zahamowała rozwój wspólnoty w Polsce. Po wojnie Polski Narodowy Kościół wprzęgnięto w politykę wyznaniową władz komunistycznych. Za pomocą zręcznych insynuacji władze w kościelne przejęła grupa sterowana przez funkcjonariuszy Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego i Urzędu do spraw Wyznań. W 1951 roku przyjęto oficjalną nazwę Kościół Polskokatolicki. Władze komunistyczne kontrolowały politykę kadrową, inspirowały i finansowały dzialalność kościoła. Uwiarygadniano postawioną tezę że można być dobrym katolikiem i komunistą. Było to kolejne narzędzie do walki z kościołem rzymskokatolickim. Prognozowano, że w przeciągu 20–30 lat Kościół Polskokatolicki, będzie wiodącym związkiem wyznaniowym w Polsce Ludowej.Nowe parafie powstawały zwykle tam gdzie występowały konflikty pomiędzy duszpasterzem a parafianami. Władze PRL starały się zaogniać owe konflikty i osłabiać kościół rzymskokatolicki. Podobnie rzecz się miała w przypadku Chwałowic, gdzie również powstała parafia Kościoła polskokatolickiego. 

Kaplica Matki Boskiej Różańcowej przy ulicy Kupieckiej.

Bezpośrednią przyczyną powstania parafii polskokatolickiej w Chwałowicach był konflikt na linii wierni – kuria katowicka. Było to związane z odwołaniem w 1959 roku księdza Engelberta Październego z funkcji administratora Parafii Świętej Teresy od Dzieciątka Jezus. Parafianie protestowali w kurii, bez rezultatów. Panowało przekonanie, że usunięto księdza Październego, gdyż był zbyt postępowy. Władze kościelne nie podały powodu odwołania. W aktach Służb Bezpieczeństwa zarzucano mu „Niemoralne prowadzenie się”, ponadto ksiądz Engelbert Październy figurował w materiałach organów bezpieczeństwa jako informator o pseudonimie „Andrzej”. Tego parafianie nie wiedzieli i żywo protestowali w obronie kapłana. Reprezentantem Chwałowiczan został Kazimierz Kaczmarczyk, który wystosował do Polskiego Radia list który podpisano „Kazimierz Kaczmarczyk i 1999 innych podpisów”, a który stanowił formę oficjalnej petycji. W Chwałowicach wytworzyła się specyficzna sytuacja którą można by określić jako mała „zimna wojna domowa”. Powstała zwarta grupa mieszkańców broniących księdza Październego. W opozycji do niej stanęli parafianie akceptujący decyzje kurii i uznający nowo mianowanego proboszcza, księdza Henryka Rothkegela. Tutaj do akcji wszedł organ władzy pod nazwą Wydział do spraw Wyznań. Urzędnicy przepchnęli wniosek Kurii Biskupiej Kościoła polskokatolickiego w Warszawie, w sprawie przydzielenia na terenie Rybnika lokalu. Wnioskujący narodowi katolicy deklarowali: „W Rybniku i Chwałowicach posiadamy sporo wiernych i sympatyków, którym pragniemy zapewnić opiekę duszpasterską”. Kuria kościoła polskokatolickiego uzasadniała swój wniosek tym, że we wspólnym interesie polskokatolików i władz PRL leży unaradawianie kościoła rzymskokatolickiego i wypychanie go z pod władzy Watykanu. Na tym etapie władza powiatowa wnioski o przydział lokalu odrzuciła. Zbuntowana grupa parafian nie porzuciła swej idei i utrzymywała żywy kontakt z parafiami polskokatolickimi w Bolesławiu (od 1961 r.) i Bielsku Białej (Od 1963 r.). W pierwszej parafii opiekunem Chwałowiczan był ksiądz Tadeusz Gotówka, w drugiej zaś ksiądz Czesław Jankowski, który odwiedził osobiście Chwałowice w celu oceny możliwości założenia nowej parafii. 16 lutego 1964 roku, do krakowskiej kurii biskupiej Kościoła polskokatolickiego zgłosiła się delegacja z Chwałowic z prośba o przyjęcie w struktury Kościoła polskokatolickiego. Na miejsce sprawowania kultu wybrano XIX wieczną kaplicę pod wezwaniem Matki Bożej Różańcowej. Wskazując na to, że kaplicę zbudowali sami mieszkańcy Chwałowic, mają wiec oni prawo nią rozporządzać i to właśnie tam urządzić miejsce kultu dla parafii polskokatolickiej. Petycję podpisało 14 zbuntowanych mieszkańców Chwałowic. Kaplica znajdowała się na działce należącej do skarbu państwa, w związku z czym nie było problemem by przekazać ją przychylnym władzy PRL polskokatolikom. Kaplicą zarządzało Prezydium Rady Narodowej Osiedla Chwałowice. Nieco już zapomniana i podniszczona, czasem służyła jako kostnica. Odbywano do niej także procesje w tzn. „Dni krzyżowe”. Planowano remont i stworzenie kostnicy z prawdziwego zdarzenia, plany te jednak pokrzyżowała aneksja obiektu przez polskokatolików. 

Kaplica Matki Boskiej Różańcowej w Chwałowicach. W 1964 roku przekazano ją grupie polskokatolików.

O fakcie utworzenia w Chwałowicach parafii polskokatolickiej i zajęciu kaplicy Matki Boskiej Różańcowej, nie powiadomiono proboszcza parafii rzymskokatolickiej ani mieszkańców Chwałowic. Zaistniała sytuacja wywołała oburzenie wśród miejscowej ludności. Służba bezpieczeństwa spodziewając się ekscesów związanych z zajęciem kaplicy, przygotowała się do zapewnienia bezpieczeństwa narodowcom podczas pierwszej mszy zaplanowanej na 1 marca 1964 roku. W dniu inauguracji oddelegowano sześciu członków Służby Bezpieczeństwa, tzn. „Tajniaków” na mszę do chwałowickiego kościoła parafialnego, celem zbierania informacji na temat kazań i nastrojów społecznych. W Komendzie Powiatowej Milicji Obywatelskiej w Rybniku w gotowości czekało 12 funkcjonariuszy umundurowanych. Po za tym 2 umundurowanych milicjantów miało od rana patrolować Chwałowice. Na porannych mszach w kościele pod wezwaniem świętej Teresy lotem błyskawicy rozchodziła się informacja, że polskokatolicy przygotowują kaplicę do swojej pierwszej mszy świętej. Jak zanotowało SB ksiądz Władysław Student miał zachęcać parafian do zorganizowania pod kaplicą protestu przeciwko polskokatolikom. 

Relacja Służby Bezpieczeństwa na temat dalszych wydarzeń.

[…] o godz. 11.30 po wyjściu z kościoła wokół kapliczki zebrało się około 1000 osób, w tym większość młodzieży i kobiet, którzy zaczęli manifestować gwizdami i wznoszeniem różnych okrzyków. Niektóre osoby za wszelką cenę chciały wyprowadzić członków kościoła narodowego ze wspomnianej kaplicy, które w tym czasie dokonywały jej uporządkowania i dekoracji – wyważone zostały drzwi, wyrzucono wiadra, szczotki i do pewnego stopnia ziszczona została dekoracja. W okresie tym niektóre osoby wznosiły okrzyki: „My mamy swój kościół i nie chcemy innego”, „władze nadesłały pełno szpicli-konfidentów – takich ludzi należy demaskować i natychmiast się z nimi rozprawić”. Należy nadmienić, że w początkowej fazie natychmiast zostali przywiezieni funkcjonariusze MO – mundurowi  w ilości 12, oraz 6-ciu operacyjnych funkcjonariuszy Mo wraz z fotografem, który dokonywał zdjęć gromadzących się osób wokół kaplicy. W wyniku penetracji pracowników Służby Bezpieczeństwa i funkcjonariuszy MO zanotowano 19 osób, które czynnie demonstrowały przed i w czasie nabożeństwa. Funkcjonariusze mundurowi szybko zaprowadzili ład i porządek nie używając siły fizycznej. Później już nie zanotowano  żadnych zakłóceń porządku publicznego. Stwierdzić należy, że poszczególne grupki osób, które przypatrywały się nabożeństwu odbywającemu się w kaplicy od godziny 13.50 (trwało do godziny 15.30) zachowywały się spokojnie. W tym okresie były również i odgłosy pozytywne takie jak; „że są to bardzo dobrzy ludzie, grzeczni i zrównoważeni i maja wszystko to samo – co w kościele rzymskokatolickim – z tym że jest to w języku polskim. 

Informacje na temat okrzyków, gwizdów, wyważonych drzwi i wtargnięcia do kaplicy mają charakter niesprawdzonych, co przyznawał Wydział Śledczy Komendy Wojewódzkiej Milicji Obywatelskiej w Katowicach. Kuria rzymskokatolicka przedstawiała inną wersję wydarzeń z 1 marca 1964 roku.

Parafianie dali wyraz swemu oburzeniu – ale tylko słowem. Narodowcy wezwali MO, która przyszła im w pomoc z szeregiem milicjantów, ormowcow, karetką wiezienną i pogotowiem ratunkowym. Biciem i kopaniem, legitymowaniem, aresztowaniem, grożeniem karami, fotografowaniem itp. Milicja rozpędziła tłumy. Na inauguracyjne nabożeństwo stawiło się w Chwałowicach tylko 8 zwolenników Kościoła narodowego, a pozamiejscowych przywieziono autokarami z Bielska w dwóch autobusach (w następne niedziele stawiło się w kaplicy juz tylko 5-7 zwolenników). Była to kompromitująca inauguracja przy udziale tak wielkiej ilości milicjantów i ormowców, jeśli za kościołem narodowym było według oświadczenia Kierownika [WdsW Edmunda – Ł.M.] Łaty 1999 podpisów. By kompromitacje te w jakiś sposób przed tamtejszą ludnością zatuszować, zaczęto przeprowadzać dochodzenie z powodu rzekomego zakłócania spokoju publicznego. Nie przeprowadzono jednak dochodzenia przeciwko narodowcom którzy byli sprawcami zakłócenia ale przeciwko katolikom z duchownymi a czele. 

W pierwszej mszy wzięło udział około 80 osób, zaliczyć do nich należy także sporą część przyjezdnych wyznawców. W samych Chwałowicach przynależność do polskokatolików deklarowało około 30 osób. W związku z ekscesami podczas inauguracji powstania parafii, Komenda Wojewódzka Milicji Obywatelskiej wszczęła śledztwo  w sprawie publicznego nawoływania do waśni na tle religijnym. Postawiono zarzuty wikaremu Studentowi, księdzu Rothkegelowi oraz Annie Spałek. Zarzuty oparto o zeznania trzech kobiet które zrelacjonowały kazanie wygłoszone feralnego dnia w chwałowickim kościele. Proboszcz odpierał zarzutu, wskazując na prowokacyjne zachowanie narodowców. Wzbudzili oni oburzenie prowadzeniem prac w niedzielę, i rzekomym zniszczeniem figurek świętych. Wikarego Studenta oskarżono o zachęcanie podczas kazania do czynnego wystąpienia przeciwko utworzeniu w Chwałowicach nowej parafii. (Przestępstwo z art. 6 dekretu z dnia 5 VIII 1949 roku o ochronie wolności sumienia i wyznania) Kobiecie z kolei postawiono zarzut rozpowszechniania fałszywych informacji prowadzących do niepokojów publicznych. Miała ona rozsiewać plotki jakoby wyznawcy kościoła polskokatolickiego niszczyli i dewastowali przedmioty kultu religijnego znajdujące się w kaplicy. Kobietę aresztowano na ponad miesiąc. Ostatecznie, oskarżonych objęła amnestia wprowadzona dekretem  z 20 lipca 1964 roku. Oskarżenia o sianie niepokojów wobec innych czterech kobiet również oddalono z braku dowodów.  

Fotografia z 1975 roku. Chwałowiccy polskokatolicy na schodach przed kaplicą Matki Boskiej Różańcowej przy ulicy Kupieckiej. W środku ówczesny proboszcz parafii ksiądz Józef Dutkiewicz.

Pierwszy wykaz wyznawców i sympatyków zawiera 70 nazwisk i adresów. Na liście znaleźli się także mieszkańcy Lysek (1) i Jankowic (3). Kolejne nabożeństwa nie były już zakłócane. Frekwencję należy określić jako bardzo niską. 8 marca we mszy uczestniczyło siedem osób, w kolejne dwie niedziele po pięć osób. Władza czynnie wspierała polskokatolickie parafie, także finansowo. W przypadku Chwałowic było to 24 tys zł przeznaczone na remont kaplicy i zakup przedmiotów do sprawowania kultu. Posługę w parafii od 7 marca 1964 roku sprawował ksiądz Aleksander Smętek, w lipcu zastąpił go ksiądz Mieczysław Klekot. Urzędujący proboszcz zajmował mieszkanie na poddaszu budynku poczty. Dane dotyczące liczebności parafian chwałowickiego kościoła narodowego są nieprecyzyjne i wyglądają na zawyżane w dokumentach administracji państwowej. W 1964 roku parafia miała liczyć 70  osób, punkt katechetyczny do którego uczęszczało 30 dzieci, jednego kapłana, jedną kaplicę. Na początku 1972 roku parafia wykazywała 72 wiernych i sympatyków. Wydział do spraw Wyznań w 1971 roku oceniał ilośc wiernych na 40 osób, a po przeprowadzeniu weryfikacji w terenie doliczono się w Chwałowicach tylko 20 polskokatolików. Mimo znikomej ilości wyznawców, księża polskokatoliccy zabiegali o utworzenie kolejnej parafii swego kościoła w Rybniku. Domagali się przekazania im kaplicy cmentarnej lub kaplicy przy szpitalu miejskim w Rybniku. Administracja państwowa odrzuciła tego typu wnioski. Wobec nikłej frekwencji w Chwałowicach, obawiano się być może negatywnego odbioru społecznego, powstania nowej parafii w centrum miasta. Władze były prawdopodobnie, po prostu rozczarowane chwałowicką parafią, jej małą liczebnością i konfliktami wewnętrznymi. 

Artykuł z polskokatolickiej gazety „Rodzina” z 1975 roku.

W 1967 roku odwołano administratora chwałowickiej parafii polskokatolickiej Mieczysława Klekota ze stanowiska. Zmiany zarządał Wydział do spraw Wyznań w związku z konfliktem jaki zaistniał we wspólnocie. Zastrzeżenia budziło jego życie prywatne i sprawy finansowe parafii, co powodowało rozłam wśród wiernych. Ksiądz Klekot tak dalece popsuł opinie swemu kościołowi, że parafian polskokatolickich zaczęto wytykać na ulicy palcami. Zanim usunięto księdza Klekota, przysłano do Chwałowic drugiego kapłana, Zdzisława Kuflowskiego który otwarcie krytykował proboszcza. Na kanwie tego konfliktu doszło do ekscesów pomiędzy księdzem Kuflowskim a dwoma kobietami broniącymi księdza Klekota. Afera odbiła się echem w całych Chwałowicach i Rybniku, psując do końca opinię kościołowi narodowemu. Od tej pory na nabożeństwa przychodziło nie więcej jak 3 osoby, a wszystkich wyznawców było około 7. Kolejnym proboszczem parafii był Ksiądz Józef Dutkiewicz. Polskokatolicka parafia w Chwałowicach  przychylność władz zawdzięcza, nie trosce o warunki wyznaniowe wiernych, możliwości prowadzenia polityki antykatolickiej. Liczono na rozbicie chwałowickiej wspólnoty rzymskokatolickiej, co jednak się nie udało. Placówka przestała istnieć podczas zmian ustrojowych, a w 1992 roku Urząd Miasta w Rybniku przekazał kaplicę Matki Bożej Różańcowej z powrotem parafii świętej Teresy od Dzieciątka Jezus w Chwałowicach. 

Artykuł w całości oparty został o tekst Łucji Marek który znajduje się w publikacji pt. „Wyznania Religijne w Rybniku i powiecie rybnickim w XIX i XX wieku”. Książkę wydało w 2015 roku rybnickie Muzeum. Znajdziemy tam obszerny artykuł na temat Chwałowickiego kościoła polskokatolickiego wraz z całym kontekstem historycznym. Na łamach publikacji pani Łucja Marek opisała zagadnienie bardzo rzetelnie i wyczerpująco. Książkę można nabyć w Muzeum w Rybniku.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *